"Więc chodź, pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko" - zachęcał pewien zespół muzyczny w latach siedemdziesiątych, czym doskonale spolaryzował społeczeństwo. Jedni chwycili bowiem za farby i zaczęli pstrzyć każdy element czasoprzestrzeni, drudzy z kolei, widząc co się święci, złapali za mopy, ściery i wiadra pełne wody, byle tylko zmyć to g*wno. Nikt nie przypuszczał wtedy, że czterdzieści lat później moja córka obserwując mecz Szwecji z Ukrainą zada mi pytanie, po którym nic nie będzie już takie jak wcześniej: "Tato, a dlaczego ci żółci mieszają się z tymi niebieskimi? Hę?"
Czytaj dalej >>
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą