Ale że co? Że jak? No właśnie. Bo wszyscy się śmiali, choć tylko nieliczni rozumieli? Ktoś się zadumał, ktoś inny zatrybił, po latach? Może wszystko poszło bokiem, mimo misternie utkanej struktury kryształu? A może przeciwnie: trafiło w punkt? Podobno do mężczyzn nie mówi się aluzjami, bo i tak nie skumają, co innego kobiety. Podobno gruboskórnych drażni nawet najcieńsza aluzja. Podobno. Podobno najlepsze są aluzje kulinarne, jak ta Piotra Skrzyneckiego, który zamiast rozwodzić się nad wątpliwym smakiem zupy, wolał pochwalić: "A chlebuś, palce lizać!"
Czytaj dalej >>
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą