To był zwyczajny dzień pana Kazimierza spod monopolowego i ten sam ból głowy co zawsze, choć tym razem z innego powodu niż zwykle. Tego dnia pan Kazimierz skierował swe słowa do kumpla, który znał twardą logikę prostych liczb i odpowiedzi. "Nikt mnie już nie odwiedza..." - wymamrotał do kumpla, czym zmącił płaski spokój jego umysłu. Bo jak tu chwilę refleksji odwikłać binarnym zbiorem zera i jedynki, i co tu odpowiedzieć?
Czytaj dalej >>
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą