Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Rozkoszne diabełki IV

27 267  
4   27  
Zobacz to, co onDziś dziecięca megadawka z maila. Muszę wszystkich pocieszyć. Opowiastki są tak rewelacyjne, że opublikuję wszystkie! Choćby i 100 części miało mi to zająć. Zatem cierpliwości!

Jako dziecię w wieku lat 4-5, miałem czas, że czytałem dosłownie WSZYSTKO co mogłem zobaczyć. Idąc z rodzicami, zauważyłem na ścianie pewien napis. Więc czytam:
Gzi...by.. siooom.. za..jee.bii..śte! Gziby siom zajebiśte!
Dumny z siebie od ucha do ucha, dostałem w dupę od taty, a w domu kazanie:
- Nie wolno ci mówić tego słowa przy babci, dziadku ani nikim z rodziny, rozumiesz? No ba, że rozumiałem.
Następnego dnia, przyszła babcia od strony mamy i przyniosła prawdziwki. Pyta się mnie:
- Michaś, a lubisz ty grzybki?
- Lubie babciu ! Gziby siom zajebiśte!
Babcia mało mnie zemdlała, ojciec mnie wziął na stronę, bije w dupę i się drze, że miałem nie mówić przy babci.
A ja przez łzy z dziecięcą szczerością:
- Ale to jest teścioooowaaa.

by Butters

* * * * *

Parę lat temu, jak rodziną wracaliśmy z grobu dziadka (ja, mama, tata i młodsza siostra), gdzieś z boku, wyżej (bo to cmentarz na pagórkach jest) odbywała się msza żałobna. Siostra patrzy i krzyczy radośnie:
- Mamooo! Chodźmy, tam jest festyn!

by Pea

* * * * *

W przeciwieństwie do mojej narwanej siostrzyczki, ja jako dziecko uchodziłem za aniołka. Nie darłem się w kościele, nie szarpałem psów za ogony, ponoć wystarczyło mi dać klocek, żebym zajął się nim przez pół dnia. Mając lat około cztery pojechałem na niedzielne, wieczorne spotkanko do rodzinki. Rodzice żeby mnie czymś zająć, a samemu pogadać o ważnych pierdołach włączyli telewizor, w którym leciał mega super hit - "Gwiezdne wojny". Cichutko i bez sprawiania kłopotów dla dorosłych patrzyłem w ekran. Po kilkunastu minutach od rozpoczęcia pojawił się Jabba na co niespodziewanie wypaliłem:
- Aleeeee wieeeelkaaaa piizzzzdaaaa.

by Avalone

* * * * *

Któregoś pięknego dnia siedzę sobie w domciu na wolnym. Mój Pawcio 4-latka bawi się w swoim pokoju. Obiad gotowy więc wołam małego na dół na zupkę, po chwili mały przychodzi z kilkoma gumowymi żabkami i mówi:
-Patrz tato, dużo mam tych żabek, ale ich się kurwa narodziło.

by Senda2

* * * * *

Miałem wtedy chyba ze 4 lata. Po raz pierwszy byłem w Sopocie. Przechadzając się z rodzicami po molo wyjechałem z takim tekstem:
-O kur*a! Ale się tych łabędzi napier**liło.
Podobno całe molo leżało ze śmiechu

by 5854

* * * * *

Z opowieści Mojej Mamy: W wieku "a co to, a czemu, ale dlaczego" szliśmy sobie grzeczniutko za rączkę po chodniku, ludzi tłum. W pewnym momencie się zatrzymałem po czym dałem parę kroków i znowu stoję. I tak parę razy, a Mama cierpliwie czekała aż skończę obliczenia. Po paru takich próbach głośno (stała kawałek ode mnie) zadałem Bardzo Ważne Pytanie: "Mamo, a dlaczego jak idę to mi się sisiolek kiwa, a jak nie idę to nie?" Do dziś dumny jestem z siebie, że takimi poważnymi sprawami już wtedy się zajmowałem.

by Kwinto

* * * * *

Kuzyn mój, dziecięciem będąc, wybrał się z mama w podroż. Tłok był niesamowity, jak w większości pociągów w latach 70. Ciotka jak mogła osłaniała chłopaka przed naporem tłumu pasażerów, ale i tak na niewiele się to zdało. Dzieciak nie wytrzymał i rozdarł się na całe gardło:
 - K***a! Mamo, te sk***ny zaraz mnie zagniotą!!!
Od razu zrobiło się luźniej...

by Trixie82

* * * * *

Sąsiadka miała dwóch synów w wieku 3 i 5 lat. Stała kobieta z latoroślami w kolejce pod kioskiem typu Ruch. Młodszy zaczął się niecierpliwić i w pewnym momencie wypalił:
- Kulwa, ja już chce do domu.
Matka zrobiła się pąsowa, ale nim zdążyła coś powiedzieć odezwał się starszy syn.
- Maciek, nie mówi się kulwa - Kobieta od razu urosła, słysząc jakiego ma rezolutnego synka. - Mówi się kurrrwa.

by Raf69

* * * * * 

Ostatnio moja mała (S)iostrzyczka dochodziła, skąd się biorą dzieci. Mówi do mnie:
(S)-A ciebie Hania to znaleźli w kapuście!
(ja)- A ty to niby skąd się wzięłaś, mądralo?
(S)- Tato mnie wyspawał!

by  Handzik

* * * * *

Moja lepsza połowa dziecięciem będąc jeździła na wakacje na wieś do babci. Rodzice dojeżdżali, kiedy mogli. No i kiedyś mój Pawełek (miał wtedy ze 4 lata) był z mamą w sklepie i chciał, żeby mu coś kupić. Mama mu odmówiła mówiąc, że na chlebek nie starczy. Pawełek był zgodnym dzieckiem, więc poniechał marudzenia, ale chlebek sobie zapamiętał. Parę dni później poszedł tym razem z ojcem do tego samego sklepu po piwo na klina (strasznie ich wszystkich suszyło po bratersko-szwagrowskiej popijawie). Ojciec kupuje to i owo, a na koniec prosi o 6 piw. I w tym momencie odzywa się Pawełek (z totalnym smutkiem w głosie):
- Tatusiu, na chlebek nam nie starczy.
Cały sklep zamarł, a następnie popatrzył na ojca mojej lepszej połówki jak na ostatniego żula, co to dziecku na chleb żałuje. Długo się ojciec później do sklepu nie chciał wybrać...

by Maja_72

Podobało się? A może i Ty chcesz się pochwalić przed światem swoimi wyczynami. Zatem pisz do mnie! Nie zapomnij o nicku!


Oglądany: 27267x | Komentarzy: 27 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało