Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

6 alkoholowych odkryć, którymi uraczył nas miniony rok

50 078  
177   30  
2017 był dobrym rokiem dla wszystkich, którzy do picia alkoholu podchodzą naukowo - chcą wiedzieć, co im smakuje, dlaczego smakuje i jak działa.

#1. Koniec z rozlewaniem wina

Czerwone wino to jeden z najlepszych wynalazków w historii, natomiast butelka czerwonego wina to coś dokładnie przeciwnego. Wszystko przez makabrycznie ukształtowane zakończenie, które powoduje, że tylko najzręczniejszym (a spróbujcie wykazywać się zręcznością przy trzeciej butelce…) udaje się nalać do kieliszka bez popuszczenia kilku kropel zwykle na jeszcze chwilę wcześniej śnieżnobiały obrus.

Ludzkość męczyła się z tym problemem kilkaset lat, wynajdując rozwiązania „naokoło” - jak np. serwetka obwiązana wokół szyjki butelki, wciągająca to, co inaczej rozlałoby się na stół. W 2017 roku zakończono natomiast trwające trzy lata badania naukowe, dzięki którym udało się ustalić, że wystarczy minimalna zmiana, by cały problem przestał istnieć.



Owa zmiana to szerokie na dwa milimetry i głębokie na milimetr nacięcie na zewnętrznej części szyjki, dzięki któremu nic już nie cieknie „po brodzie”. Autor pomysłu, biofizyk z Brandeis University w Massachusetts, już rozmawia z największymi producentami butelek o możliwości wykorzystania innowacji. I wygląda na to, że typowy kształt butelki wina w końcu się zmieni - po raz pierwszy od początków XIX stulecia.

#2. Tradycja picia wina sięga dawniejszych czasów, niż przypuszczano



Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy winach. Dotychczas uważano, że ludzkość zajęła się produkcją wina około 5 tysięcy lat przed Chrystusem. Wykopane w irańskich górach Zagros pojemniki datowano na ten właśnie okres. Odkrycia dokonane w 2017 roku zmieniają ten pogląd.



Archeolodzy na wykopaliskach w Gruzji zdołali odnaleźć gliniane naczynia służące do przechowywania wina, które okazują się jeszcze 800-1000 lat starsze. Badania, które przeprowadzono na pozostałościach naczyń wykazały, że faktycznie trzymano w nich wino, co oznacza, że tym miłym trunkiem ludzkość raczy się już przynajmniej od 7800-8000 lat. To były dobre lata!

#3. Wynaleziono najlepszy probiotyk świata



Uczciwie mówiąc, mało kto przepada za łykaniem tabletek, czego nie zawsze jednak da się uniknąć. Do obowiązkowego zestawu przy większych infekcjach dołączyły jakiś czas temu probiotyki - czyli preparaty zawierające korzystne dla zdrowia bakterie wspomagające odporność organizmu. To wciąż jednak kolejne tabletki…

Niekoniecznie! Studenci z Singapuru doszli do wniosku, że musi istnieć jakiś lepszy sposób… i go znaleźli. Opracowali probiotyk w formie piwa, co wcale nie było łatwe - trzeba było obmyślić taki proces produkcji, który pomimo warzenia i fermentacji zachowywałby przy życiu zdrowotne bakterie. I udało się, a efektem jest 3,5-procentowy trunek o lekko kwaskowym posmaku.

Czy działa lepiej od tradycyjnych czy nie - pozostaje do zbadania. Faktem jest natomiast to, że do przyjmowania probiotyku w tej postaci raczej nie będzie trzeba nikogo zbyt długo namawiać.

#4. Piwo na poprawę humoru



O tym, że piwo doskonale poprawia humor, wielbicieli złocistego trunku przekonywać nie trzeba. Przeciwników - raczej nie ma sensu. Moglibyśmy poprzestać na podziale na dwa skrajnie przeciwne obozy, ale udział w dyskusji postanowiła wziąć również nauka. Badacze szukali związku pomiędzy substancjami zawartymi w pożywieniu a ośrodkiem przyjemności w ludzkim mózgu.

Spośród 13 tysięcy przebadanych substancji, 17 okazało się oddziaływać na receptory dopaminowe. Część była już wcześniej znana nauce i wykorzystywana między innymi przy leczeniu schizofrenii, ale część okazała się zaskoczeniem. Jak hordenina - alkaloid występujący w jęczmieniu.

A skoro w jęczmieniu, to również i w słodzie jęczmiennym i piwie, co powinno ostatecznie udowodnić, że piwo rzeczywiście poprawia nastrój. Chyba że to kiepskie piwo - choć to ostatnie będzie można już wkrótce przerobić na paliwo… ale to temat na zupełnie inną opowieść.

#5. Przez ostatnie kilkaset lat najlepiej rosły… kieliszki



Po własnym kredensie można łatwo się zorientować, że zapanowała moda na duże naczynia. Tak jak najpierw pojawiły się znacznie większe niż wcześniej talerze, tak z czasem dołączyły do nich ogromne kieliszki. Naukowcy z Cambridge zmierzyli w ubiegłym roku ponad 400 kieliszków do wina, z których najstarsze pochodziły z początków XVIII wieku. Wysnuli ciekawe wnioski.

Przez ostatnie 300 lat objętość przeciętnego kieliszka do wina wzrosła aż 7-krotnie! W Anglii u początków XVIII wieku standardem było picie wina z kieliszka o pojemności zaledwie 66 mililitrów - to w zasadzie tyle, ile większy łyk. Dzisiaj standardem są kieliszki, których pojemność dochodzi nawet do pół litra (średnia wynosi 449 ml).

Nic oczywiście nie wzięło się z przypadku. Tej samej wielkości daniem podanym na wielkim talerzu najemy się słabiej niż gdyby ta sama porcja położona została na małym talerzu. I jak dowiódł eksperyment, podobnie jest z winami. Ta sama ilość w dużym kieliszku odbierana jest jako mniejsza i goście w barach chętniej zamawiają kolejne rundy.

#6. O smaku napoju decyduje jego cena



Smutna prawda jest taka, że większość z nas guzik wie na temat wina. Wybieramy kolor i słodycz oraz półkę cenową - a to, jakie szczepy winogron wykorzystano do jego produkcji, gdzie i w którym roku rosły, to już ciekawostki dla koneserów. Żłopiemy to, co nam smakuje i tyle. Nic w tym złego… ale też sytuacja nie jest tak oczywista, jak wydaje się na pierwszy łyk.

Większość osób zgodzi się zapewne, że droższe wina smakują lepiej - w końcu płaci się za jakość, prawda? Eksperymenty z zamienianiem alkoholi z różnych półek dowiodły, że smak czy jakość nie mają tu wiele do powiedzenia. Wystarczy informacja o wyższej cenie danego trunku, by w oczach (ustach?) badanego zyskiwał na wartości. Dotychczas uważano to za snobizm.



Możliwe jednak, że niesłusznie. Naukowcy z Uniwersytetu w Bonn zaserwowali trzydzieściorgu ochotników „najróżniejsze wina w różnych przedziałach cenowych”. W rzeczywistości było to jedno i to samo wino. Co ciekawe, wraz z wymyślanymi na poczekaniu zmianami ceny wina, zmieniały się odczucia uczestników, którzy raz oceniali próbkę jako lepszą, raz jako gorszą. I nie była to bynajmniej ich (świadoma) wina.

Rezonans magnetyczny wykazał, że pod wpływem informacji o cenie w mózgach badanych osób faktycznie zachodziły zmiany, które powodowały, że poszczególne próbki - choć identyczne - odbierane były zupełnie inaczej.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
2

Oglądany: 50078x | Komentarzy: 30 | Okejek: 177 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało