Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 miliarderów, którzy stracili fortuny

178 820  
550   40  
Co najbardziej cieszy przeciętnego Polaka ledwo wiążącego koniec z końcem? Wcale nie własna podwyżka. Więcej radości przyniesie fiasko innych - zwłaszcza tych obrzydliwie bogatych, zwłaszcza tych, którzy dorobili się na oszustwach. Oto więc historie ku pokrzepieniu mas.

Bjorgolfur Gudmundsson

Pan, od którego imienia spokojnie można byłoby nazwać któryś z wulkanów na Islandii, był przez długi czas drugim najbogatszym człowiekiem na wyspie. Żeby było śmieszniej, pierwszym był jego syn. Bjorgolfur był niegdyś właścicielem West Ham United, zasiadał też w zarządzie Landsbanki - drugiego co do wielkości islandzkiego banku (uprzedzając pytania - nie, nie wiemy, czy w zarządzie największego zasiadał syn). A potem szlag trafił cały islandzki system bankowy, a wraz z nim fortunę Bjorgolfura Gudmundssona. Bez mała w jednej chwili jego 1,4 miliarda dolarów stało się gołym i wesołym zerem.


Allen Stanford


Pierwszy miliard trzeba ukraść? Allen Stanford na pewno dużo na ten temat wie i chętnie podzieli się wiedzą... gdy tylko skończy swoją 110-letnią odsiadkę. Amerykańskiemu urzędowi podatkowemu nie spodobała się flota odrzutowców, kolekcja jachtów ani profesjonalna drużyna krykieta, którymi władał Stanford. Bliższe przyjrzenie się źródłu fortuny Islandczyka nasuwa skojarzenie z pewnym znanym polskim biznesem. Miliarder oferował bardzo wysoko oprocentowane lokaty. Rzecz jasna, bez pokrycia. Zorganizował też międzynarodową piramidę finansową wartą 7 miliardów dolarów. Aż wreszcie trafił na Florydę, gdzie odsiaduje wyrok
proporcjonalny do zgromadzonej niegdyś fortuny.


Sean Quinn


Druga Irlandia w Polsce to kiepski pomysł - już w tej pierwszej nie powiodło się zresztą Seanowi Quinnowi, niegdyś najbogatszemu irlandzkiemu biznesmenowi, którego majątek wyceniany był nawet na 6 miliardów dolarów. W 2007 roku Quinn zdecydował się jednak zainwestować 2,8 mld dolarów w Anglo Irish Bank - instytucję, która bardzo wydatnie wspierała inwestorów w nieruchomości. Krach zaskoczył zarówno jego, jak i innych. By ograniczyć wymiar strat, bank przejęło państwo, a Quinn został sugestywnie poproszony o opuszczenie rady nadzorczej. Wszystko, co zostało po jego niemal 3-miliardowej inwestycji, to 15 tysięcy dolarów na trzech kontach bankowych. Na pamiątkę.


Masayoshi Son


Masayoshi Son to absolutny rekordzista, choć w niezbyt chlubnej niestety kategorii. Japończyk, właściciel Softbanku, pozostaje biznesmenem, który stracił najwięcej. W wyniku załamania giełdy w 2004 roku wartość akcji Softbanku spadła aż o 98%, a w konsekwencji majątek Masayoshi Sona zmalał o  ni mniej, ni więcej, a 78 miliardów dolarów. Prawdziwego przedsiębiorcę poznaje się jednak nie po tym, jak zarabia, ale po tym, jak podnosi się po klęsce - Japończyk zdołał już odzyskać znaczną część swojej fortuny.

Yasumitsu Shigeta



Technologiczny boom giełdowy nie wyszedł na zdrowie także innemu bogatemu Japończykowi. Majątek Yasumitsu Shigety zmalał z 42 miliardów dolarów do „zaledwie” 600 milionów, choć i wcześniej zdarzały mu się niewielkie wahania (rzędu 5 MILIARDÓW w ciągu jednego dnia!). Należący do Shigety gigant telekomunikacyjny, Hikary Tsushin, stracił ogromną część swojej wartości i nic nie wskazywało na to, by miał się kiedykolwiek podnieść. Dlatego właściciel podjął męską decyzję - skierował firmę w zupełnie inne rejony (ubezpieczenia i wyposażenie biur), by po pewnym czasie znów wyjść na bogatą prostą.


Eike Batista


Najlepiej zarabia się na ropie? Być może. Ale tylko do czasu - mniej więcej do momentu, w którym złoża się wyczerpią. Takie właśnie nieszczęście spotkało Eike Batistę, niegdyś najbogatszego Brazylijczyka i uznawanego za siódmego (lub ósmego - zależnie od źródła) najbogatszego człowieka na świecie z jeszcze większymi aspiracjami. Plany okazały się jednak mocno przesadzone. Wystarczyło 16 miesięcy, by Batista stracił większość ze swojej 33-miliardowej fortuny w konsekwencji absurdalnego wręcz przeszacowania wielkości złóż ropy kilka godzin drogi od Rio de Janeiro.


Alberto Vilar


Kolejna ofiara technologii - Alberto Vilar w równym stopniu używał życia co dzielił się swoim majątkiem z potrzebującymi. Nie zwracał przy tym wielkiej uwagi na potrzeby klientów inwestujących pieniądze w jego funduszach - za co skazany został ostatecznie na 9 lat więzienia. Jak donoszą media, Vilar nie nudzi się w więzieniu. Mimo że jego apelacja o skrócenie wyroku została odrzucona, biznesmen uzyskał zgodę na uczęszczanie do nowojorskiej opery.

Ingvar Kamprad


Założyciel Ikei, Ingvar Kamprad, miał swoje wzloty i upadki, z których ostatecznie wychodził obronną ręką. Aż do 2010 roku, kiedy jego fortuna zmalała gwałtowanie z 23 do zaledwie 6 miliardów dolarów. Cóż za nieszczęście przytrafiło się zbiedniałemu Szwedowi? Jedni twierdzą, że to wielki gest, inni - że wielka ucieczka od podatków. Tak czy inaczej 17 miliardów przekazanych nagle fundacji charytatywnej wzbudziło zainteresowanie mediów i instytucji kontrolnych z całego świata. Oficjalnie majątek Kamprada zmalał, ale dobrze poinformowane źródła twierdzą, że to i tak tylko zagrywka służąca do uniknięcia gigantycznych podatków.


Anil i Mukesh Ambani


Nie tylko w Islandii pozycje najbogatszych zostają w rodzinie. Tak samo jest w Indiach, gdzie jeszcze do niedawna najbogatsi byli Anil Ambani i jego brat Mukesh. Ten pierwszy posiada sieć telefonii komórkowej z ponad 150 milionami abonentów. Drugi - gigantyczne przedsiębiorstwo celujące w eksploatacji złóż. Firmy obu braci założył ich ojciec, oni zaś otrzymali je w spadku. Jak to w kochających się rodzeństwach bywa, wiedli bezpardonową wojnę, aż wreszcie zdecydowali, że pora zakopać topór wojenny. Informacja o planowanym połączeniu podwyższyła ceny akcji obu firm, ale tylko na krótko. Załamanie rupii przyniosło Mukeshowi 5,6 mld dolarów straty, Anilowi zaś 1,3 mld.

Bill Gates


Szczerze powiedziawszy, obecność Billa Gatesa na tej liście nie jest do końca zasłużona,
ale gdyby tak wziąć pod uwagę Internet Explorera i Windows Vistę, to drobna zemsta się należy. Otóż stary dobry Bill był przez długi czas najbogatszym człowiekiem świata. I wtedy, ni stąd, ni zowąd, doszedł do wniosku, że pieniądze - powyżej pewnej ilości - nie mają dla niego znaczenia. Dlatego postanowił przeznaczyć 28 miliardów dolarów na cele charytatywne - także na badania nad innowacjami w prezerwatywach. Jak postanowił, tak zrobił. Oddał dużą część swojego majątku, ale w słusznym celu. Za to zdecydowanie należy mu się szacunek!

Oglądany: 178820x | Komentarzy: 40 | Okejek: 550 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało