Słuchajcie. Rady potrzebuję
Mam dziś spotkanie z jakimś zrytym klientem (chociaż nie ja prowadzę spotkanie). Wypadałby zatem włożyć pełen rynsztunek - koszulina, spodenki w kancik, butki a'la Fred Astaire, ale...
No właśnie...
Po primo - jest piątek, więc dress code niechaj idzie się chędożyć. Po secundo - śniegu jest jakieś 0,5 metra za oknem, więc jak włożę na stópki me pedałki, to rzeczywiście będę tańcował jak Fred Astaire na powierzchniach płaskich
Zatem jeansy i koszula stykną? I szczery, olewający uśmiech dla szefa?
Pomóż drogie Bravo.
Muszę wyjść z domu za 45 minut