Hej bojownicy i bojowniczki. Mam pomysł na serię typu MZJDD. NATT. NIENAWIDZIŁEM A TERAZ TĘSKNIĘ.. Macie takie sytuacje? Ja zacznę od pierwszej
Kiedy byłam mała, moja mama pracowała jako nauczycielka, ale też jeździła na studia podyplomowe w weekendy, by podnosić kwalifikacje, i mieć zapewniona liczbę godzin w placówce w której uczyła. Ja zostawałam w tedy z dziadkiem, miejsce do spania miałam akurat w pokoju gdzie stał telewizor. Dziadzia lubił wypić ale nie był typem szkodliwego alkoholika, no i kochał boks. A gale boksu w transmisji że stanów odbywały się w środku nocy. Smacznie sobie spałam, wiedząc że popołudniu mama wroci i pojedziemy do domku, aż tu nagle moje łóżko zaczynało poskakiwac. I jakieś dzikie chrząknięcia niezadowolenia... A to tylko dziadek włączał walkę, siedząc na brzegu mojej wersalki. Nie potrafił się powstrzymać, każdy cios to był nerwowy ruch i machnięcie rękami, każda próba podejścia się rywali, to było nerwowe przebieranie nogami, jak na ringu, mojego dziadzi. Wiedziałam że jest wypity. Wiedziałam że gdybym to powiedzia mamie, ta byłaby wściekła na dziadzie. No spać mi nie dawał, ale udawałam że śpię, żeby mógł spokojnie oglądnąć swoją walkę.
Dziadek zmarł naturalnie w 2017r. Do dziś chciałabym by obudziło nie to podskakiwani wersalki i ciche mamroczenie pod nosem jak to *ujowo wyprowadził cios i nie trzymał gardy...
Kiedy byłam mała, moja mama pracowała jako nauczycielka, ale też jeździła na studia podyplomowe w weekendy, by podnosić kwalifikacje, i mieć zapewniona liczbę godzin w placówce w której uczyła. Ja zostawałam w tedy z dziadkiem, miejsce do spania miałam akurat w pokoju gdzie stał telewizor. Dziadzia lubił wypić ale nie był typem szkodliwego alkoholika, no i kochał boks. A gale boksu w transmisji że stanów odbywały się w środku nocy. Smacznie sobie spałam, wiedząc że popołudniu mama wroci i pojedziemy do domku, aż tu nagle moje łóżko zaczynało poskakiwac. I jakieś dzikie chrząknięcia niezadowolenia... A to tylko dziadek włączał walkę, siedząc na brzegu mojej wersalki. Nie potrafił się powstrzymać, każdy cios to był nerwowy ruch i machnięcie rękami, każda próba podejścia się rywali, to było nerwowe przebieranie nogami, jak na ringu, mojego dziadzi. Wiedziałam że jest wypity. Wiedziałam że gdybym to powiedzia mamie, ta byłaby wściekła na dziadzie. No spać mi nie dawał, ale udawałam że śpię, żeby mógł spokojnie oglądnąć swoją walkę.
Dziadek zmarł naturalnie w 2017r. Do dziś chciałabym by obudziło nie to podskakiwani wersalki i ciche mamroczenie pod nosem jak to *ujowo wyprowadził cios i nie trzymał gardy...
--
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się...