"To artysta, wielki artysta - myślała często, spoglądając na jego ciężki profil, tęgą przygarbioną postać, na ciemny kosmyk przylepiony do zawsze wilgotnego czoła. I może właśnie dlatego, że o szachach nie miała najmniejszego pojęcia, szachy nie były dla niej po prostu grą domową sposobem miłego spędzenia czasu, ale tajemniczą sztuką, równą wszystkim uznawanym sztukom. Nigdy jeszcze nie stykała się blisko z takimi ludźmi - nie miała go z kim porównać, jedynie z genialnymi dziwakami, muzykami i poetami, których postacie zna się równie dokładnie i równie niewyraźnie jak postać rzymskiego cesarza, inkwizytora czy skąpca z komedii."
Vladimir Nabokov,
Obrona Łużyna
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą