Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Loża cyklisty V

15 083  
0  
Kliknij i zobacz więcej!Na świat można patrzeć przez dno butelki, trochę zniekształca to widziany obraz ale w otaczającej nas rzeczywistości to chyba jedyny sposób żeby nie zwariować...

Każdy ma swojego Palikota, jak mawia Tusk, nie każdy jednak wie, z czym Palikot wyskoczy do ludzi jutro. PO ma wiele oblicz, jest bowiem nielegalna jak Hanna, łysa jak Janek, piękna jak Donald i ma dystans do siebie jak poseł Palikot. Złośliwi twierdzą, że chodzi tak naprawdę wyłącznie o dystans dzielący Palikota od drzwi lekarza. Poseł ma ponoć kontakt z tak zwaną bazą, ale z mózgiem już nie bardzo. Nie przeszkadza mu to wcale dowartościowywać inne mniejszości. Geje i komuchy dostąpiły ostatnio wielkiego zaszczytu, gdyż poseł z Lubelszczyzny rzucił sobie ich na klatę, po chwili dodając, że w IV RP są oni słabi, mizerni i koślawi, potrzebują zatem wsparcia. Nie wiadomo, co pali poseł, ale niejeden amator trawy z chęcią wysępiłby od niego bucha.

* * *

Jak mawia Neil Armstrong, jego mały krok na Księżycu był wielkim krokiem dla ludzkości. Amerykanie mają swoich herosów, Polacy swoich.
 Matura na tróję to na przykład milowy krok w ogólnej prezencji Renaty Beger. Autoironia cechą bywa ludzi światłych i rozumnych, stąd wizytę Reni w "Rozmowach w tłoku" u Majewskiego, gdzie odegrała samą siebie, należy uznać za sukces. Niestety owego programu nie może uznać za swoje osobiste osiągnięcie posłanka Hojarska, z której, nie wiedzieć czemu, znów zrobiono wiejskiego tłuka, a Renia przecież tam była, na wszystko patrzyła, i nie kiwnęła palcem. Majewski za owłosione cycki posłanki Hojarskiej, pokazane we wcześniejszych emisjach, zapewne beknie przed sądem, natomiast Renia tuż po ostatniej emisji musiała oddać tonę owsa i pożyczony depilator.

* * *

Słynna brytyjska prostytutka, która opisywała w internetowym blogu spotkania z klientami, zawiesiła swoją działalność w sieci. Blog pękał w szwach od naporu onanistów, zboków i głodnych wrażeń pornoludzi, stąd jezioro łez wylane za soczystymi monologami waginy. Powstają tu i ówdzie spekulacje, czy owo zamilknięcie kobiety negocjowalnego afektu spowodowane jest zaznaniem ostatecznej ekstazy z pewnym polskim europosłem, który po wódzie z selera naciowego zamienił się w superruchacza, czy też prostytutka, a właściwie niepozorny grubasek Tom, robiący sobie z Angoli jaja na bekonie, osiągnął wreszcie długo wyczekiwaną erekcję bez dopalacza. Czyli innymi słowy konfabulował dotąd, aż nie zaczął biegać na trzech nogach.

* * *

Pluszowy orzeł, policyjna czapka, sztućce i piłka do rugby - to tylko niektóre prezenty, jakie dostał Marek Belka podczas pierwszych miesięcy urzędowania. Kolekcja premiera jest spora i ponoć nie wszystkie eksponaty nadają się do pokazywania szerszej publiczności. Dla przykładu silikonową kopię cycków Jennifer Lopez premier trzyma u siebie za tapczanem.

* * *

Przeforsowanie w sejmie kamuflażu społecznych różnic, zwanego dla niepoznaki mundurkiem szkolnym, posunęło wyobraźnię Romana G. jeszcze krok dalej. Planuje on bowiem wprowadzić kamuflaż różnic intelektualnych wśród członków rządu, rzecz jasna z korzyścią dla siebie samego. Na razie jednak wszystko jest całkowicie tajne, czyli nikt nie potwierdza, nikt nie zaprzecza. Pierwotny projekt zakładał ponoć, by rządzący nakładali sobie na głowy identyczne baranie czapy, ale, jak każdy pomysł Romka, i ten miał wady. Na zbiorowym zdjęciu byłoby bowiem widać, że mały baranek pośrodku, to premier, a duży baran z prawej, to Roman.

* * *

Choć tankowanie ma wiele znaczeń, w kontekście stacji benzynowej spektrum to nieco się zawęża, ale nie w przypadku historyjki z Nowego Miasta Lubawskiego. Według relacji pewnego kierowcy pracownik stacji nie mógł trafić pistoletem dystrybutora do wlewu paliwa, wymachiwał zapalniczką i groził wielkim bum. Nie chciał też wydać reszty, ale to akurat zrozumiałe, bo zapobiegliwie zbierał przecież na porannego klina. Ponadto wezwani policjanci znaleźli na zapleczu stacji drugiego pracownika-ochlejmordę, który spał jak stary. Mafia paliwowa w IV PR ma się gorzej niż w III, widać to gołym okiem i czuć… gorzałą.

* * *

Pewien Angol, wykopawszy w ogrodzie metalowy przedmiot, pomyślał, że natrafił na bombę. Przez cztery godziny siedział, trzymując pod kciukiem element, który omyłkowo przycisnął, a który wydał mu się rozrusznikiem bomby. Zaalarmowana policja, podumawszy wielkimi mózgami, wezwała… saperów, a do ich przyjazdu zakopała rękę mężczyzny w pojemniku z piaskiem, na wypadek, gdyby konstrukcja wybuchła. Po przyjeździe panów, którzy mylą się tylko raz, wyszło na jaw, że "bomba" to w rzeczywistości część starego rzęcha, konkretnie citroena. I jak tu lubić Francuzów? Nie od dziś wiadomo, że francuskie samochody to bomby z opóźnionym zapłonem.


W poprzednich odcinkach...

Oglądany: 15083x | Komentarzy: 0 | Okejek: 0 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało