Patyczki do uszy, potłuczone butelki, warcaby, krajalnice, noże i snowboard. Oto dzisiejszy zestaw narzędzi tortur. A torturowani będą na własne życzenie autorzy postów. Zapraszam!
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
TATARZY
Działo się to u Dziadków w Podkowie Leśnej, w czasach, gdy byłem razem z trzema pozostałymi Wnukami Naszej Babci w wieku kilku latek. Byłem najstarszy, co o niczym niestety nie świadczy ...
Okoliczne tereny nie były jeszcze całkowicie zabudowane i po drugiej stronie ulicy rosły sobie urocze chaszcze, oddzielone od niej szpalerem dorodnych drzew. Na kolejnej działce po drugiej stronie stał dom świeżo kryty papą.
Było to podczas jakiegoś letniego spędu rodzinnego. A upał był wtedy że nie ma zmiłuj. Świat suchy jak pieprz. Wymyśliliśmy sobie (chyba pod wpływem "Pana Wołodyjowskiego") zabawę plenerową w walki z Tatarami. Szło świetnie, sceneria super, postępy w walkach były, no i Tatarzy przegrali. Trzeba było więc wieś tatarską puścić z dymem - taka jest żelazna logika wydarzeń.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą