* * * * *
Zdarzyło się, że nastała zima, kiedy mróz ścinał sake w żyłach, Mistrz
Kim-Lan zasiadł wówczas z pędzelkiem w dłoni nad prastarą księgą.
Godzinami studiował natchnione formuły i z rzadka uzupełniał wybrane miejsca własnym bezmiarem mądrości. Siedział tak w zamyśleniu trzy dni i trzy noce, aż nawiedził go w jego dojo wierny uczeń - Jin Du. Uradował się Mistrz na jego widok i zapytał adepta:
- Czymże jest według ciebie człowiek wobec bezmiaru wszechrzeczy?
Stropił się Jin Du i począł rozmyślać nad tajemnicami ludzkiej natury.
Trwało to dwa dni. Wówczas zasmucił się wierny uczeń jeszcze bardziej i rzekł Kim-Lanowi:
- Trudne twe pytanie, Mistrzu. Błagam jednak - zechciej mi udzielić wskazówki, która natchnie myśli moje.
I rzekł Kim-Lan w mądrości swojej:
- Pięć liter, trzecia "a".
* * * * *
Pewnego dnia, kiedy słońce wykonało ledwie pół obrotu nad horyzontem...
- P*erdolę! - rzekł Mistrz Kim-Lan. - Już czuję, że to się głupio skończy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą