Rodzynki (z) wykładowców - Ślązacy atakują
masakra
·
18 stycznia 2005
39 370
3
25
W dzisiejszym odcinku kontynuujemy nasza misję dezinformacyjną: nie dowiecie się więc czy firma Intel jeszcze istnieje, czy koniec wykładu czuć w nogach oraz czy mniejsze jest lepsze... na Politechnice Śląskiej. Sami przekonajcie się czy warto zaczynać tam studia. I czy je kończyć :)
Doświadczenia i praktyka w życiu śląskiego inżyniera
Wykład PDP aka. Zbiorniczki:
Wykład trwa w najlepsze, po czym prof.:
- Na laboratorium, będą państwo obcować z bakteriami, różne procesy, sami państwo wiedzą... może i fermentacja, destylacja... chociaż to jest przez prawo zabronione... państwo ma monopol tylko... no, ale wiecie... może i będzie.
Ćwiczenia z Delphi, Mrs. Longfinger:
- Czy ktoś pamięta jak się rysowało elipsę w Turbo Pascalu?
Ktoś się tam zgłosił a dr na to:
- To nie będzie mu to potrzebne bo w Delphi rysuje się zupełnie inaczej...
Inżynieria materiałowa:Odbywa się badanie twardości kawałka metalu poprzez odciśnięcie w nim kulki, a następnie dokładne zmierzenia średnicy pod mikroskopem. Kolega dostał owy kawałeczek metalu, wykonał odcisk i włożył pod mikroskop. Zapomniał jednak że na tym kawałku ćwiczenia przeprowadzało pewnie z pół politechniki, więc oznajmia prowadzącemu:
- Przepraszam bardzo ale ja nie wiem, która dziura.
Na to magister:
Dowcip wyrafinowanie długi i smętnie ciągnący się przez kilkanaście linijek... przeznaczony tylko dla fantyków flegmatycznego humoru angielskiego. Lord John będąc któregoś pięknego popołudnia na konnej przejażdżce, zauważył na drodze uszkodzoną karocę, bez koni, bez woźnicy, z oderwanym kołem, stojącą w błocie. Z okna karocy wychylała głowę piękna Lady Mary. Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, podjechał natychmiast bliżej, przywitał się i zapytał:
- Co sie stało, Lady Mary??
- Och Lordzie John, Lordzie John, stała się rzecz straszna, odpadło koło, woźnica nie umiał naprawić, pojechał koniem po pomoc, powoli zapada zmierzch i ani woźnicy, ani pomocy...JA SIĘ BOJĘ!! Czy Lord John mógłby pomóc?
Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, nie odmówił prośbie Lady Mary, naprawił koło, zaprzągł swojego karego ogiera do karocy i odwiózł Lady Mary do jej posiadłości. Wprowadził powóz na podwórze i zamierza sie żegnać kiedy Lady Mary mówi w te słowa:
- Lordzie John, Lordzie John, ja dałam na dziś wieczór całej służbie wychodne, więc jeśli Lord John byłby tak uprzejmy, prosze wejśc ze mną do domu..JA SIĘ BOJĘ!!!
Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, nie odmówił prośbie Lady Mary, wszedł z nią do domu, pozapalał wszystkie światła i właśnie zamierzał udać sie do domu kiedy Lady Mary odzywa sie do niego tak:
- Lordzie John, Lordzie John, jest jeszcze dośc wcześnie, może Lord John dałby sie namówić i został u mnie na szklaneczce brandy?
Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, nie odmówił prośbie Lady Mary, wypili kilka drinków i jako że godzina robiła się naprawdę późna, wstał i zaczął szykować się do wyjścia. Lady Mary zareagowała błyskawicznie:
- Lordzie John, Lordzie John, jakoś strasznie mi tu zostać, samej w takim wielkim domu, służby nie będzie do jutra, może Lord John zostałby ze mna na noc...jako "osoba do towarzystwa"..
Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, nie odmówił prośbie Lady Mary, usiadł na fotelu w salonie i sączył powolutku brandy, podczas gdy Lady Mary szykowała sie do snu..Po chwili dobiegł go jej głos:
- Lordzie John, Lordzie John..Może Lord John będzie tak uprzejmy i przyjdzie do mojej sypialni, jestem tutaj taka sama i troche się boję..zgasić światło..
Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, nie odmówił prośbie Lady Mary, przyszedł do jej sypialni, zgasił światło i usiadł na fotelu koło jej łóżka. Po dłuższej chwili, Lady Mary odezwała sie w te słowa:
- Lordzie John, Lordzie John, może Lord John byłby tak miły i przyszedł tutaj do mnie do łóżka, jakoś tak zimno samej pod taką wielką kołdrą, w takim wielkim łożu...
Lord John jako dobry Anglik i jeszcze lepszy gentelman, nie odmówił prośbie Lady Mary, szybko sie rozebrał i wskoczył pod kołdrę obok Lady Mary..
Ponieważ Joe Monster.org to nie pornosajt, to teraz zapada kurtyna i następna scena to już popołudnie kolejnego dnia w klubie, gdzie Lord John opowiada całą historię swoim przyjaciołom gentelmanom. Kończy ją takimi słowami
- I idę w zakład moi panowie, że jeszcze miesiąc, góra dwa i ta kobieta będzie moja...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą