Podczas pisania pracy domowej odkryła to Shelley Floryd, jedna ze szwedzkich uczennic. [Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Poza Australią, ona cię spie**oli]
W dzisiejszym świecie, nastawionym na wykrywanie spisków i toczenie beki, ciężko ocenić która z kolejnych rewelacji jest teorią spiskową, a która po prostu toczeniem beczki po równi pochyłej o punkcie oparcia na spisku rządowym.
Nie inaczej jest tym razem. Okazało się bowiem, że
Australia nie istnieje – cała Australia to tylko rządowy spisek. W jakim celu powstał i jak to dokładnie wygląda? Już tłumaczymy, zanim jednak przeczytacie dalszą część artykułu pamiętajcie, że Ziemia jest płaska.
Jak część z Was pewnie wie, Królestwo Wielkiej Brytanii w XX wieku wysyłało do Australii przestępców, pijaków i użytkowników MDMA, żeby pozbyć się ich z wysp, oczyścić tym samym społeczeństwo wyspiarzy i zasiedlić odległą i dziką Australię. Taka jest wersja oficjalna, tłoczona nam do głów przez członków rządowego spisku. Daliśmy się wszyscy oszukać – nie pierwszy i nie ostatni raz.
TAK NAPRAWDĘ (Tak było! Nie zmyślam!) więźniowie zostali załadowani na statki i UTOPIENI w oceanie. Nigdy nie dotarli do lądu. Przeszło 160 tysięcy osób poszło na dno! Australia została zmyślona, żeby ukryć NAJWIĘKSZE LUDOBÓJSTWO w historii. A na pewno w Australii.
Shelley ochoczo tłumaczy w jaki sposób ukrywa się nieistnienie kontynentu. Utrzymanie nas w niewiedzy jest operacją bardzo skomplikowaną, musimy mieć na uwadze, że:
Wszystkie osoby z Australii jakie znacie to są podstawieni aktorzy! Jeśli utrzymujecie z kimś kontakt przez internet, to rozmawiacie tak naprawdę z botem-robotem.
Brzmi legitymacyjnie, prawda?
A teraz zastanów się, czy Ty masz w ogóle znajomych Australijczyków? Ja nie mam! Nie mam też takich na Facebooku! Słyszałem co prawda o jednym Australijczyku, ale on mieszka w Hiszpanii i… wszystko wskazuje na to, że jest częścią rządowego spisku. Jak mógł być Australijczykiem, kiedy mieszkał całe życie w Hiszpanii? Australia nie istnieje!
No dobra, powie ktoś, ja jednak mam znajomych z Australii i kiedyś byłem nawet w Australii – Błąd! Dałeś się wyrolować.
[Nie opuścisz Australii… tak łatwo!]
- Piloci i linie lotnicze są w spisku z rządem. Kiedy kupujecie bilet do Australii, tak naprawdę lądujecie na jakichś wyspach wokół rzekomego położenia Australii lub piloci wysadzają was w tajnym rejonie Ameryki Południowej.
Teraz już rozumiecie też dlaczego tak popularnym przekonaniem jest to, że w Australii wszytko chce Was zabić, a pająki są większe od kapeluszy. Po prostu nikomu nie zależy na tym, żeby ktokolwiek się tam wybierał. Cały internet jest w spisku i nawet specjalne memowe biuro M6 nad tym pracuje.
[No siema, witamy w Australii!]
I co? Dopiero teraz otwierają się oczy, prawda?
Wszystko za sprawą jej królewskiej korony, ale to nie pierwszy taki przypadek w historii.
Od jakiegoś czasu wiemy już, że Armenia tak naprawdę nie istnieje. Skąd to wiemy? Odpowiedz sobie na kilka prostych pytań: Kto jest prezydentem Armenii? Co jest stolicą Armenii? Jaka jest waluta Armenii? Jeśli nie znasz odpowiedzi na pytania, to rozwiązanie zagadki jest bardzo proste – Armenia nie istnieje.
Zastanów się jeszcze, czy odpowiesz na te same pytania, jeśli będą dotyczyć Albanii. Ciekawe, prawda? Żaden kraj na A nie istnieje, nawet Austria – a Hitler był tylko nieświadomym niczego pionkiem w wielkiej konspiracji kondominium polsko-niemieckiego pod żydowskim i tak dalej.
Jakiś czas temu okazało się też, że Finlandia tak naprawdę nie istnieje. Zastanawialiście się dlaczego Rosjanie nie mieli tak bardzo na pieńku z Japonią w trakcie II WŚ? Bo się dogadali! Japończycy chcieli w spokoju łowić śledzie poza okiem międzynarodowych norm i standardów, bo strasznie lubią to swoje sushi, więc Rosjanie wydzielili kawałek Bałtyku, na mapach narysowali tam ląd, nazwali go Finlandią, a cały „myk” polega na tym, że Japończycy swobodnie łowią sobie tam ryby poza wszelkimi konwencjami międzynarodowymi dotyczącymi rybołówstwa, bo te przepisy dotyczą połowów na zbiornikach wodnych, a jak wiadomo na mapie jest tam ląd, więc prawo Japończyków nie obowiązuje. Finlandia tak naprawdę nie istnieje!
[Na mapie zaznaczono najpopularniejsze łowiska]
Ludzie, którzy mówią, że są Finami, tak naprawdę mieszkają w małych miasteczkach w Rosji i wmawia się im, że to Finlandia. Helsinki za to leżą w Szwecji – Szwedzi też biorą udział w konspiracji w zamian za procent z połowów.
A u Was jak? Myślę, że można np. całkiem zgrabnie ukryć nieistnienie jakiegoś polskiego miasta. Jakieś propozycje?
Źródła: 1,
2,
3
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą