Jeśli właśnie daliście się na imprezie namówić na sprawdzenie urban legend czy da się wyjąć żarówkę włożoną do ust i trafiliście tu szukając pomocy, to niestety, już jest za późno, czas odwiedzić szpital. Ale załóżmy, że czytacie JM przed komputerem i chcecie się przygotować PRZED próbą.
Pierwsze, historyczne ugryzienie? Zapewne w raju, kiedy Adam zatopił kły w jabłku podanym mu przez jedyną (słuszną) kobietę. Ale nie sięgajmy pamięcią aż tak daleko wstecz. Wystarczy cofnąć się o kilka, kilkanaście, a w jednym wypadku nawet kilkaset lat, by prześledzić historię najsłynniejszych pogryzień, ich ofiar i sprawców. Oto 7 z nich.
#1. Mike Tyson vs. ucho Evandera Holyfielda
"Panie sędzio, ale to Holyfield zaczął!", musiał zapewne powiedzieć - a przynajmniej pomyśleć - Mike Tyson, kiedy 28 czerwca 1997 roku po raz pierwszy zatopił zęby w uchu przeciwnika. I faktycznie - Evander Holyfield ugryzł pierwszy, tyle że siedem miesięcy wcześniej. Najwyraźniej zemsta w zawodowym boksie nie ma terminu ważności. Po pierwszym ataku zębów Tysona sędzia ostatecznie pozwolił kontynuować walkę. Ale Mike nie miał dość. Ugryzł raz jeszcze i - jak to mówią - było po ptokach. Sędzia orzekł dyskwalifikację, a federacja nałożyła na boksera 3 miliony dolarów kary. Panowie Tyson i Holyfield po latach pogodzili się i nawet wystąpili razem w reklamie parodiującej słynne wydarzenie z MGM Grand Garden.
#2. Nieszczęsny boa dusiciel vs. cycek Orit Fox
O tym, że wypchane silikonem modelki i aktorki filmów klasy B nie grzeszą inteligencją, wiedzą wszyscy - nawet węże. Pewien boa dusiciel, którego los pchnął w ramiona izraelskiej modelki Orit Fox, nie zdzierżył, kiedy jaśnie pani postanowiła polizać go po główce. Wgryzł się w lewą pierś modelki i... to był jego błąd. Złośliwi twierdzili, że wąż zmarł od zatrucia silikonem z implantu Fox, ale zoolodzy zaprzeczyli, by było to w ogóle możliwe. Fakt jest jeden - wąż nie żyje. I po co było zadawać się z pustakami?
#3. Wąż vs. bezimienny z Hajfy
Tym bojownikom, którzy mieszkają w Polsce, niemiła niespodzianka tego typu raczej nie grozi. Ale wszyscy za granicą - zwłaszcza tą nieco bardziej egzotyczną - powinni mieć się na baczności i raczej nie siadać po ciemku na tronie. Pewien anonimowy Izraelczyk z Hajfy popełnił ten błąd, a wredny gad, który postanowił akurat dla rozrywki popływać sobie w toalecie, użarł go prosto w dzwonka. Na szczęście żaden z węży zaangażowanych w transakcję nie był jadowity i skończyło się wyłącznie na traumie oraz kilku bliznach.
#4. Wałęsak brazylijski vs. viagra
Żaden apteczny środek na poprawę potencji nie może się równać ze skutecznością wałęsaka brazylijskiego. Każde ugryzienie tego pająka może przejść do historii - na szczęście jednak wałęsak żyje głównie w tropikalnych obszarach obu Ameryk, do Polski mu daleko. Długotrwała i ponoć bardzo bolesna erekcja to i tak najlepsze, co może człowieka spotkać po zetknięciu z wałęsakiem. Pająki te zostały bowiem wpisane do Księgi rekordów Guinnessa jako najbardziej jadowite - uznaje się, że uśmierciły więcej ludzi niż jakikolwiek inny gatunek (pomijając ich samych).
#5. Allan Pinkerton vs. on sam
Wiadomo, że teściowe potrafią być jadowite, ale można by naiwnie sądzić, że to tylko metafora. Okazuje się, że i w tej złośliwości może tkwić ziarnko prawdy. To, że można samemu zagryźć się na śmierć, udowodnił w czerwcu 1884 roku Allan Pinkerton, założyciel pierwszej na świecie agencji detektywistycznej. Dżentelmen ten poślizgnął się na chodniku, a upadając, raczył był ugryźć się w język. Na tyle dosadnie, że wdarło się zakażenie, które 1 lipca uśmierciło nieszczęsnego Pinkertona.
#6. Luis Suarez vs. Giorgio Chiellini
"Jeśli nie możesz z kimś wygrać, spróbuj go zjeść". Kto wpoił Luisowi Suarezowi tak niekonwencjonalną metodę walki na boisku, tego nie wiadomo. Grunt, że do trzech razy sztuka. Atak na ramię Giorgio Chielliniego w meczu z Włochami na Mistrzostwach Świata w Brazylii kosztował urugwajskiego piłkarza długą dyskwalifikację. Ale nie był też pierwszy. Piłkarski debiut zębów Suareza miał miejsce cztery lata wcześniej, kiedy Urugwajczyk grał jeszcze w Ajaksie Amsterdam. Następny - w 2013 roku - a ofiarą ówczesnego piłkarza Liverpoolu padła ręka Branislava Ivanovicia z Chelsea.
#7. Wąż vs. Rod Sommerville
To jednak prawda, że Australijczycy ulepieni są z jakiejś innej gliny. Aby żyć - i przeżyć - w kraju, w którym wszystko, co się rusza, próbuje cię zabić, trzeba naprawdę dużo samozaparcia. A że tego mu nie brakuje, udowodnił Rod Sommerville, który pracował sobie w ogródku, kiedy w palec uchlał go jeden z najbardziej jadowitych węży Australii. Rod najpierw ubił gada szpadlem, a potem wezwał karetkę. Z jednej strony żegnał się z życiem, z drugiej - uznał, że nie warto z powodu byle ugryzienia budzić śpiącego w domu syna. Tak czy inaczej skoczył jeszcze do lodówki po zimne piwo - no bo dlaczego nie? Ratownicy zabrali Sommerville'a do szpitala, podali antidotum, które wywołało reakcję alergiczną i jeszcze bardziej przybliżyło mężczyznę do drugiej strony. Po trzech tygodniach wysiłków lekarzy, Rod Sommerville wrócił do domu cały i zdrowy. "Drugie życie" zaczął oczywiście od zimnego browarka. Australia...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą