Garść zabawnych historyjek z życia wziętych - po raz czwarty.
Zeszłej jesieni mój ogród wyjątkowo obficie usypany był liśćmi. Zgrabiałem to dzielnie na jedną wielką kupę, ale za każdym razem wiatr wszystko rozwiewał. Nie pomagały płachty kładzione na kupkę, a że liście zbyt rozmowne nie są, także perswazją również niewiele zdziałałem. Kompostownik również był dopiero w budowie, toteż zastanawiałem się, co z tym całym bajzlem zrobić.
Tu do akcji wkroczył mój dziadek. Człek ten, co by nie mówić, uparty jest, niczym osioł. To typ człowieka, który uważa, że pozjadał wszystkie rozumy, a każdy inny jest głupi. W życiu kieruje się jedną filozofią - dziadkologia stosowana.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą