Dobry skecz to piękna rzecz, a taki pieknie zagrany... Niektórzy nasi czytelnicy z wielką niecierpliwością czekają na coś nowego, piszą, dzwonią i ślą petycje.. Ale zanim zaprosimy na skecz... ogłoszenie: szukamy dziewczyny dla Joe Monstera, są jakieś ochotniczki? A teraz już zapraszamy.
Niewielki pub w Anglii. Jest właśnie godzina siedemnasta (a cup of tea time). Ruch niewielki, jest tylko dwóch gości. Jednym jest pastor anglikański, drugi, to bardzo dobrze ubrany mężczyzna – drogi garnitur, śnieżnobiała koszula, nieodłączny melonik na stoliku, na oparciu fotela elegancki płaszcz i zawieszony parasol eleganckiej marki – typowy angielki gentleman. Popija z gracją herbatkę jednocześnie przeglądając „Times’a”. Otwierają się drzwi i wchodzi jakiś obdartus – jeszcze nie kloszard, ale też gość nie pierwszej świeżości. Zamawia herbatę. Barman nalewa filiżankę, gość bierze i dosiada się do gentlemana.
- Biznesmen???? – zagaja obdarty.
Gentleman nie reaguje. Dalej czyta gazetę.
- Pan jest biznesmenem?? – nie daje za wygraną obdarty.
Gentleman chwilę pozostaje niezdecydowany, w końcu jednak jego nienaganne maniery biorą górę i uprzejmie odpowiada (nie odkładając jednak gazety):
- Tak, jestem biznesmenem.
- OOOO, wiedziałem..... pewnie to duży biznes.....
- No.... nie wiem....
- Więc to nie jest duży biznes?? To mały biznes????
- No..... chyba tak.... – gentleman jest trochę zagubiony...
- No więc jaki – ile osób jest w firmie.????
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą