Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDXC - Przystojny kudłaty

60 893  
235   11  
Dziś będzie o nocnym przerażeniu, młodym i lekcjach, studenckiej imprezie i narzeczonym siostry. Zapraszam do lektury.

NOCNE BREDNIE


Ponoć było to tak (niestety, potwierdzone z dwóch źródeł). Mąż poszedł w nocy do łazienki, wraca a ja zamiast spać siedzę na łóżku i nieprzytomnym wzrokiem ogarniam pokój. Nie wiem jak konwersacja przebiegała od początku ale ponoć końcówka wyglądała mniej więcej tak:
Ja: - Nie chce tego dziecka, rozumiesz? Nie ma mowy!
M: - Ale o co ci chodzi???
Ja: - Bo ty myślisz, że jak ty jesteś w siódmym miesiącu i urodzisz pierwszy to ja się oboma dzieciakami zajmę!
M: - Jakiej karwa ciąży?!
Ja dźgając męża w nieco za duży brzuch: - No przecież widzę! Tu, w brzuchu masz! Ja jestem dopiero w czwartym to ty urodzisz pierwszy! Nie tak się umawialiśmy! Miało być tylko jedno, TWOJE!

W tym momencie ponoć zaczęłam strasznie płakać i do akcji wkroczyła rodzina zaprawiona w uspokajaniu lunatykującego młodego.
Ja się znakomicie wyspałam. Mąż gorzej.

Jednak najlepsze, że na śniadanie chciał tylko jogurt, bo się ponoć odchudzać zaczął. I kazał mi zmienić dilera. Nie wiem zupełnie czemu

by galene


* * * * *

POSŁUSZNY PAN


Wieczorny obowiązkowy spacer. Ciemno, zimno. Przez skwerek w moim kierunku idzie pan. Ja już zmarznięta poganiam moje "olbrzimie bydle".
- Nooo chodź już, chodź.
A pan znudzonym, monotonnym głosem:
- No iiiiiiddddęę, idę i mijając mnie jeszcze dorzucił - tylko co mąż na to?

by Diuna888

* * * * *

MŁODY I LEKCJE


Młody zwiesza się z poręczy w pozycji totalnie ogłupionego leniwca i marudzi:
- Nudzi mi się...
- To lekcje odrób - to ja, szalenie zainteresowany problemami dziesięciolatka.
- I co ja z tego będę miał? - wszystko powiedziane z pauzami.
- Jak co? Odrobione lekcje.
(namysł i wciąż wisząc bez sensu) - No, jest w tym jakaś logika...

by scarecrow_


* * * * *

WALKA ZE ŚNIEGIEM

Mrozy i śniegi. Macham łopatą starając się uczynić podjazd przejezdnym. Lód skuwam, śnieg odrzucam, pęcherze mi się robią, pot spływa po marianie. Wrażliwiec mój mały podchodzi z rękami w kieszeniach, tak zagląda mi przez ramię i z uśmiechem pyta:
- Odśnieżasz sobie?

by scarecrow_

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

POMOCNY

Przypomniała mi się historyjka, którą kiedyś uraczyła nas nasza chemiczka.
Którejś pięknej i mroźnej zimy, owa chemiczka chciała odpalić swój szybki i niezawodny samochód (czyt. fiat 126p). Jednak przy tak niskich temperaturach było to prawie niewykonalne. Jednak nie na darmo jest się chemiczką! Już jej sprawdzonym sposobem było wlewanie do owej machiny denaturatu (nie pytajcie dokładnie gdzie wlewała, bo nie mam pojęcia, zapomniało mi się). Więc jak pomyślała, tak zrobiła. Udała się do pobliskiego monopolowego i stanęła grzecznie w kolejkę by nabyć "magiczne paliwo rakietowe". Dodać należy, jako że środek zimy to i ludzie chorują i naszą chemiczkę złapało straszne zapalenie gardła, które było słychać przy każdym wypowiadanym słowie czyli - niesamowita chrypa. Gdy nadeszła jej kolej, było słychać taką oto rozmowę:
Ekspedientka - Co podać?
Chemiczka (zachrypniętym głosem):
- Denaturat poproszę.
I tu włącza się do rozmowy menelik, który stał z tyłu w kolejce:
- Pani, kup pani wino. Lepsze... I wypić pomogę...

by zigzunia

* * * * *

ROSYJSKA GOŚCINNOŚĆ

Coś tam się przy świątecznym stole zgadało gdzie, kto nie był i czego nie widział. Wszystkich zachwyciła historia wuja, który gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych wybrał się swoim Oplem Fronterą do Rosji.
- Ruskie ludzie są jak najbardziej w porządku - zagaił wujo - Gościnni... Polaków lubią. Pamiętam jak kiedyś zimą wahacz mi się urwał w Oplu. Jakiś człenio traktorem dociągnął mnie do wsi, pieniędzy żadnych za to nie chciał, zaprowadził do sołtysa, który jako jedyny miał telefon... Dał zadzwonić... Części mogły przyjść dopiero za trzy tygodnie, więc z miejsca zaproponował gościnę. Samochód odstawiliśmy do kowala. Facio przy dwudziestostopniowym mrozie wymontował stary wahacz... No i tak czekałem. Budziłem się rano a tu już czekała na mnie szklana bimbru i micha kapusty... Szklana bimbru i micha kapusty. I tak se siedziałem trzy tygodnie u sołtysa... W końcu graty przyszły samochód kowal naprawił. Pieniędzy znowu wziąć nie chcieli, bańkę 5-tkę bimbru na drogę dali...
- A dobre to chociaż było? – wtrąciłem.
Wujo spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem i rzekł:
- Dobre? Synu... Po powrocie do Polski pół roku mi włosy i paznokcie po tym nie rosły... Pycha...

by stalko

* * * * *

POZNAWAĆ ŚWIAT

Wczoraj oglądałam z synem (lat 11 - przyp. wrzucacza) na Discovery program o naukowcu, który poświęcając się dla nauki zjadł larwę tasiemca...
Zamontował sobie kamerę w odbycie (w dupie - przyp. wrzucacza) i przez 3 miesiące obserwował gada!
Zrobiło mi się tak niedobrze, (bo oglądając żarłam poświąteczny bigos), że pobiegłam wymiotować (rzygać - przyp. wrzucacza) do łazienki.
Na co moje dziecko - zupełnie nie przejęte moim stanem - rzekło filozoficznie:
- Jak masz świat poznawać, skoro się go boisz?

by skaut


I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

IMPREZA STUDENCKA

Przypomniał mi się pewien epizod pochodzący ze szczęśliwych lat życia studenckiego. Mianowicie podczas jednej z licznych grubo zakrapianych imprez na naszym kwadracie, witaliśmy się z lokatorem który powrócił po weekendzie spędzonym w domu.
Jako że lokator nasz był jeszcze w owych czasach gołowąsem z pierwszego roku i nawet jeszcze chodził na uczelnię, nie miał prawa dotrzymać kroku starym studentom, więc szybko oddalił się w stronę łoża zaliczając kulturalnego zgona. Uznając to za doskonałą atrakcję czym prędzej zorganizowaliśmy niezmywalnego markera i ozdobiliśmy jego zwaliste plecy pięknym owłosionym kutafonem.
Na drugi dzień obudził mnie trzask drzwi a pierwszym widokiem jaki ukazał się moim popękanym oczom był ów pierwszak, z pianą na ustach i nabrzmiałymi żyłkami na szyi.
Nie przedłużając okazało się że pierwsze poniedziałkowe zajęcia mojego lokatora to wychowanie - fizyczne...

W tym tygodniu traf chciał że mieli zajęcia na basenie

by Gihad

* * * * *

HEJ HO KOLEJKĘ NALEJ...

Statki naszych dalekomorskich przedsiębiorstw rybackich były swego czasu częstymi gośćmi w Kapsztadzie. Uzupełniały zapasy wody, zaopatrywały się w prowiant, dokonywały okresowych remontów, tutaj też odbywała się wymiana załóg.
W tym pięknym mieście osiadło na stałe kilkanaście polskich rodzin. Toteż nic dziwnego, że na ulicach tego miasta usłyszy się czasem polską kwiecistą mowę. Tak więc nasz trudny język nie był zupełnie obcy w tym zakątku świata.
Przekonał się o tym Waldek Więckowski - kapitan trawlera przetwórni "Bonita". Spacerując kiedyś po pokładzie zobaczył na trapie trzy młode dziewczyny. Zaintrygowany podszedł do podestu, gdzie nastąpiła wzajemna prezentacja:
- Simon - podała swoje imię pierwsza.
- Flora is my name - przedstawiła się druga.
- I am kurwa! - wykrzyknęła radośnie trzecia.

Na wieczorku kapitańskim wypsnęło się coś stewardowi, nachylonemu z półmiskiem nad kapitanową. Nie speszony tym, stary wyga szepnął do ucha zacnej pani tak, aby najbliższe otoczenie mogło usłyszeć:
- Niech pani kapitanowa powie, że to ja...

by Dziobas

* * * * *

OGŁOSZENIE PŁATNE

Pewnie każdy z Was pamięta jak po reklamach w TV pojawiała się jałowa plansza z napisem "Ogłoszenie płatne", teraz chyba zastąpiono to nieco bardziej wypasioną grafiką z dżinglem w tle i napisem "Ogłoszenie nadawcy", lecz ja nie do końca o tym. Któregoś pięknego wieczoru oglądam sobie z wybranką durnowate reklamy proszków, pieluszek dla dzieci i pań i takie tam. Reklamy się kończą i pojawia się wspomniana wcześniej jałowizna. Dziewczę me niczym opętane rzuca się po pilota i w trymiga wyłącza odbiornik niczym za chwilę miałby do naszych drzwi zastukać listonosz z zaległym abonamentem. Nieco zmieszany, zagubiony pytam co właśnie przed chwilą zrobiła. Można sobie wyobrazić co działo się ze mną gdy powiedziała, że nie ma zamiaru płacić za oglądanie jakichś ogłoszeń.

by zigaa

* * * * *

PRZYSTOJNY KUDŁATY

Na wstępie. Ojciec mój jest weterynarzem.
A siostra moja ma faceta. Chłop jest wysoki, długowłosy, brodaty. Ogólnie przystojny, ogólnie kudłaty.
Miałyśmy dzisiaj obiad u rodziców. Przyjechałam pierwsza. Matka jeszcze w pracy, ojciec gdzieś na zapleczu. Rozlega się pukanie, biegnę otworzyć. Za drzwiami stoi facet. Postawny, ogólnie przystojny, ogólnie kudłaty. Zakrzyknęłam radosne wyrazy powitania i rzuciłam się do powitalnych uścisków, na co przybyły zrobił dziwną minę i spytał czy zastał weterynarza.
I wtedy zorientowałam się, ze rzucam się na szyję obcemu facetowi.

by malinova

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.

Oglądany: 60893x | Komentarzy: 11 | Okejek: 235 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało