Szukaj Pokaż menu

15 najdroższych obrazów świata

232 645  
642   103  
Nie masz na co wydać nadmiaru gotówki, a chcesz wydać je z wielkim rozmachem? W 2006 roku potentat przemysłowy David Geffen sprzedał dzieło Jacksona Pollock’a „No. 5 1948” za 140 milionów dolarów. To uczyniło obraz Pollocka najdroższym dziełem we współczesnej historii i wysunęło go na czoło listy najbardziej cenionych artystów na świecie. Oto stworzona przez serwis StyleCrave lista najdroższych obrazów.

Kliknij i zobacz więcej!

Z pamiętnika alkoholika

82 095  
511   8  
Kliknij i zobacz więcej!Dzieło klasyka, Andrzeja Waligórskiego.

PONIEDZIAŁEK

40 lat kończyłem właśnie
Był torcik ze świeczkami, klops i denaturat.
Gdy chciałem zdmuchnąć świeczki zrobił się fetorek
i musieli mnie gasić.
Byczo było.

WTOREK

Paskudna pogoda.
Deszcz, niż i ta mżawka.
W kiosku Ruchu na rogu była na szczęście Przemysławka.
Da się wypić gdy się soku doda.
Gdyby tak Jardley`a ... Szkoda...

ŚRODA

Opowiedz, jak ty zostałeś obsłużony na poczcie II

55 849  
506   42  
Kliknij i zobacz więcej!W dzisiejszym odcinku waszych przygód na poczcie poczytasz o "pocztowym areszcie", wysyłaniu przesyłek przez obcokrajowców i jedna historia z poczty angielskiej.

Uwielbiam pocztę.
Ja + mała paczuszka. Dwa okienka, znudzonych ludzi w kolejce mnóstwo. Podchodzę z promiennym uśmiechem do pani "okienkowej", kobieta zła jakbym jej kanarka utopiła i warczy:
- Paczki w drugim okienku
- Dziękuję
Podchodzę do drugiego okienka a druga pani okienkowa nie patrząc na mnie, rzuca znad stosu listów:
- Proszę podejść do okienka obok, bo ja teraz muszę liczyć.

Mam 200 listów na frankownicę. podchodzę do okienka, a okienkowa widząc mnie szybciutko daje karteczkę "przerwa technologiczna" i idzie na zaplecze.
Jej koleżanka widząc to, pyta teatralnym szeptem:
- A ty co?
- Nie chce mi się.
I poszła.

Podałam nowemu listonoszowi list polecony do wysłania.
Ten bierze list z obrzydzeniem w 2 palce i pyta:
- I co ja mam sobie z tym zrobić?!
Nie podpowiedziałam mu i żałuję.

sasiadka4

* * * * *


Odprawiliśmy w mojej exfirmie większy eksport(co wiązało się z premią) i troszku zabalowaliśmy. Trzeba było jeszcze tego samego dnia niestety nadać przesyłkę. Do Omanu.
Szofer nas - mnie i kolegę oczywiściena pocztę zawiózł. Wykatobołkujemy się z auta z przesyłką na rękach i chwiejnym krokiem podążamy w kierunku okna na świat i miłej dziewoi w nim widocznej.
- Chsieliśmy nadaś pszesyyłche do Omanu! Poszteksem...
- Gdzie?
- Do Omanu.
- A gdzie to?
- w Azji.
- w Azji?
- W Azji.
- Chwileczkę.
- Oszywisie.
Czekamy, w końcu pani przyszła i mówi
- Niestety nie możemy nadać tam tej przesyłki.
- Dlaszecho?
- Bo dzwoniłam do centrali i tam nie wysyłamy.
- A do Bahrainu byście wysłali?
- Gdzie?
- Do Bahrainu
- A gdzie to?
- W Azji
- W Azji?
- W Azji.
- Zapytam.
Czekamy, okienkowa podchodzi i mówi
- Tam możemy wysłać
- Zatem szemu nie do Omanu?
- Wiedzą panowie co? Ja może dam kierownika do telefonu.
- So tam kiierownika... Dyrektora pani daje!
(Kobiałka dzwoni do centrali)
- Dyrektor Takiataki
- Zieńdopry. My chcieliśmy wysłać przesyłkę do Omanu
- Gdzie?
- Do Omanu
- A gdzie to?
- A w dupie. Dowidzenia!

Poszło DHL-em. A dziewoja z okienka okazała się koleżanką mojej przyszłej żony i ponoć strasznie jej odradzała. Dlaczego? Po dziś dzień w głowę zachodzę.

kolleck

* * * * *
Odsyłam do Wielkiej Brytanii kartę zgłoszeniową do wyjazdu. Wcześniej otrzymałem ją pocztą właśnie stamtąd. Coś jak u nas karta pocztowa, tyle tylko, że idealny kwadrat. Poczta główna tym razem w Opolu.
Dla "beznumerkowców" czynne dwa okienka. Ludzi multum. Pierwsza odpowiedź:
- Nie można.
- Czemu?
- Bo rozmiar nie ten.
- Ale do mnie jakoś pocztą dotarło.
- To ja się pójdę zapytać kierowniczki.
15 minut oczekiwania i powrót pani.
- Można ewentualnie w kopercie
Didaskalia: na karcie WIELKIMI czerwonymi literami napis: DO NOT PUT INTO ENVELOPE!
- Wie pani, ale tu jest wyraźnie napisane, wprawdzie w języku zagranicznym, ale jest: NIE WKŁADAĆ DO KOPERTY.
- No to ja się muszę jeszcze raz poradzić.
Poszła. Poszła również koleżanka z drugiego okienka jako konsultantka. Zapachniało kawą, papierosem... Powrót po 20 minutach.
- No dobrze, przyjmę.
Kolejka w tym czasie urosła z rozmiaru olbrzymiego do niebotycznego, ja cudem uniknąłem linczu petentów.

 hubbabubba

* * * * *

Historia prawdziwa opisana w portalu DlaStudenta.pl:

Wyobraź sobie, czytelniku, że wchodzisz na pocztę. Trafiasz do zawijanej kolejki i nie pozostaje ci nic, tylko czekać, aż dotrzesz do okienka. Po godzinie oczekiwania zirytowany wyciągasz telefon komórkowy i robisz zdjęcia, by wysłać je do gazety i opowiedzieć, jak się pracuje na poczcie. Wtedy pracownica poczty wciąga cię na zaplecze i każe się tłumaczyć. Taka historia przydarzyła się we Wrocławiu.
Bohaterem historii z pocztą w tle, której nie wymyśliłby sam Gombrowicz, był wrocławski policjant. Wybrał się po cywilnemu na pocztę, by odebrać paczkę. W urzędzie pocztowym natknął się na standardowy obrazek, czyli "kolejka zawijana, okienek osiem, czynnych dwa". Po godzinie oczekiwania nieco zirytowany policjant wyjął telefon i zrobił kolejce kilka zdjęć, by wysłać je go gazety i opisać całą historię.
Gdy wreszcie dotarł do okienka, zdarzenia potoczyły się zupełnie inaczej, niż podejrzewał nasz bohater. Podeszła do niego jedna z pracownic poczty. Złapała go za ubranie i poprowadziła na zaplecze urzędu. Trafił do pokoju naczelnik poczty. Szefowa zamknęła go w pokoju i zażądała wyjaśnień.
Policjant nie przyznał się, że jest mundurowym. Udało mu się jednak zadzwonić do jednej z wrocławskich dziennikarek. Chwilę później do naczelnik zadzwoniła wojewódzka rzecznik prasowa poczty i kazała zwolnić zatrzymanego.
Pracownice poczty tłumaczą się, że w urzędzie nie można robić zdjęć. Okazuje się też, że w pokoju naczelnik można urządzić areszt tymczasowy.

by hubbabubba

* * * * *

Moja mama ostatnio wysyłała list do Kanady. Niby wszystko miło i bez zgrzytów, gdyby nie pytanie pani pocztówki:
- A Kanada to strefa europejska?
Sam osobiście już z usług lokalnej poczty nie skorzystam.

by Corduroy

* * * * *

Poczta w podwarszawskiej miejscowości (było zresztą zdjęcie na palmie).

"Z powodu komputeryzacji obsługa klientow będzie trwala dlużej - Przepraszamy ".

Zapewniam Was, że było to kilka lat temu a oni nadal pilnie się tej deklaracji trzymają.

 by adrake

* * * * *


Anglia, hrabstwo Staffordshire... Wysyłałem list do Polski, do żony, która na ten czas rodzinne strony odwiedzała.
Ot konwersacja:
- Pierwsza czy druga klasa ?
- A pierwszą poproszę
- Czy list jest pisany ręcznie, czy na maszynie/komputerze ?
- A cóż to za różnica ?
- A widzi Pan, bo jak ręcznie to taniej, a jak na maszynie - znaczy ważne rzeczy musi zawierać, a wtedy juz drożej...

I potraktowała mnie drożej.

 by mlodi

* * * * *

Ostatnio mam sporo paczek do wysłania, udało mi się nadać masówkę w ciągu dwóch dni, ale kolejki itp., ostatnie 13 paczek postanowiłam nadać w oddziale/agencji pocztowej, pod domem - ludzi brak.

Panienka z Pocztowego Okienka i Ja:

Ja: Dzień dobry, mam 13 paczek do nadania (format A4 ok. 3 kg sztuka)
PzPO: Chyba Pani żartuje ?!
Ja: Nie, chciałabym to nadać (zaczynam wyjmować co przyniosłam)
PzPO: Ale ja masówki nie przymuję! Później sama muszę to zabrać na pocztę główną! (masówkę miałam wcześniej - 180 paczek, to jest drobnica jak dla mnie)

Dałam tej Pani spokój, ładnie zabrałam paczki do autka,a mając trochę czasu postanowiłam udowodnić, że to można przyjąć. Chodziłam do niej z jedną paczką, co nadałam to wracałam z nastepną.
Przy ósmej odpuściła i zaproponowała żebym przyniosła resztę.

Ogólne więc zostałam obsłużona.

by  wieda

* * * * *

A płaciliście kiedyś na poczcie kartą?

Widząc terminal taki jak w każdym sklepie zapytałem jeszcze czy można płacić kartą - oczywiście - usłyszalem. W domu ogladam historie płatności i.. jest moja przesylka (10zl) a tuż za nią prowizja 5zł jako wypłata z banku.

by -OLO-

* * * * *

Miasto gminne, poczta w pięknym budynku, wewnątrz 6 okienek, 3 panie poczciary i dwie kartki "przerwa". Wysyłałem list polecony przy jedynym czynnym okienku. Poczciara podbiła wszystkie potrzebne pieczątki, wyciągnęła z szuflady znaczki, sama polizała i nakleiła. Już miałem płacić ale w naiwności poprosiłem o 2 znaczki na kartki. Odpowiedź padła taka: "Ja tu nie sprzedaję znaczków, znaczki w drugim okienku.". Co zrobić u nas na wsi ta poczta to monopol!

by SANDINISTA

* * * * *

Firma, w której pracuję ma podpisaną umowę centralną na obsługę poczty (kilka oddziałów), z wyznaczoną w mieście jedną pocztą, która to obsługuje nas w ramach tej umowy.
Ilekroć przychodzę nadać Pocztex okazuje się, że nie ma takiej umowy, oni nie mają takiej firmy w rejestrze i za każdym razem osoba po drugiej stronie lady idzie się dowiedzieć, co ona ma z tym fantem zrobić. Dodatkowe minimum 10 minut za każdym razem.
Już się zastanawiałam nad sporządzeniem instrukcji dla tego skomplikowanego przypadku.

by merula

* * * * *

No właśnie tak to jest na poczcie, zajmują się wszystkim tylko nie wysyłaniem listów i paczek. Kumpel mi mówił, że u niego w mieście kiedyś można było rower kupić na poczcie!
U mnie jakieś proszki, płyny do zmywania, batony, napoje mają, a jest problem z wysłaniem czegokolwiek.

by etnies

* * * * *

Jakiś rok temu czekałem na ważną przesyłkę. w końcu znalazłem w skrzynce awizo na którym było napisane że paczuszkę można odebrac na poczcie w godzinach od 15 do 16. Ok poczekałem do 16 i idę na pocztę.
Podchodzę do okienka daję karteczkę, pan z okienka znika na chwilę, wraca i mówi że jeszcze jej listonoszka nie przyniosła żebym przyszedł o 17. Jak mi kazano tak zrobiłem.
O 17.00 znowu zjawiam się na PP i znowu ten sam pan, że paczki nie ma i przyjść każe o 18. Lekko zirytowany wyszedłem i przez godzinę laziłem po miescie. Traf chciał, że na pocztę dotarłem o godzinie 18.01 i co? drzwi już zamknięte.

Ale widzę, że pracownicy poczty siedzą w okienkach a sprzątaczka myje podłogę. Pukam w szybę, sprzątaczka podchodzi i mówi że zamknięte. To ja jej odpowiadam, że kazano mi przyjść o 18 a spóźniłem się tylko minutę. Była na tyle uprzejma, że otworzyla mi drzwi.
I znowu w okienku ten sam pan. Minę miał jakby mu ojca gazetą zarąbali. Podaję awizo przez okienko a on wypala, że po co się wpycham jak zamknięte że trzeba się było nie spóźniać.
Wtedy nie wytrzymałem i wygarnąłem że on jak minutę dłużej popracuje to mu się nic nie stanie a ja dwie godziny po miescie łażę i czekam na przesyłkę która miała być o 16.
Nic nie odpowiedział tylko walnął mi na blat potwierdzenie do podpisania i do widzenia powiedział.
Jak wychodziłem to minąłem panią sprzątaczkę i podziękowałem za wpuszczenie.
Wtedy pan z okienka zawołał do niej "jeszcze raz pani kogoś wpuści to sama go pani obsłuży".
Ja w tym momencie obróciłem się do chama i wypaliłem "pod warunkiem, że pan za nią całą podłogę umyje!!" Zrobił się czerwony jak burak, wyszedłem i od tamtej pory omijam gościa szerokim łukiem.

 renia123

Masz swoję historię? Opowiedz w komentarzu.

W poprzednim odcinku

506
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Z pamiętnika alkoholika
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Poranek kobiety i mężczyzny
Przejdź do artykułu Zwykłe zdjęcia, które połączone w pary tworzą bardzo nieczyste obrazki
Przejdź do artykułu Polaków powroty po urlopach - edycja kolejna
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Tatuaż, którego twoja matka by ci nie wybaczyła
Przejdź do artykułu 12 lifehacków tak idiotycznych, że niemal genialnych
Przejdź do artykułu Mod obudowy PC w stylu Wolfensteina
Przejdź do artykułu Supermani są wśród nas

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą